Współczesna moda męska a historia
Moda męska czy też damska jest nierozerwalnie powiązana z historią. O ile jednak moda damska zmienia się, ewoluuje dość szybko, o tyle moda męską (zwłaszcza klasyczna) była zawsze bardziej konserwatywna i mniej podatna na chwilowe trendy.
Na pewno zetknęliście się też ze stereotypem, że najlepiej ubranym mężczyzną w towarzystwie jest zawsze ten najlepiej znający fundamentalne zasady klasycznej mody męskiej. Rozumiejący reguły odzieżowego savoir-vivre, wiedzący jak stosownie i właściwie ubrać się na daną okazję. Na pewno już wspominałem na blogu, że nie do końca się z tym zgadzam. O ile świadomość tego, co wypada założyć a czego nie jest cenną cechą, to otaczanie się tylko klasyczną modą męską wcale nie musi być wyznacznikiem dobrego stylu i gustu. Z prostej przyczyny – klasyczna moda męska jest najprostsza do wyuczenia, właśnie przez te sztywne i niezmienne zasady.
Tym wstępem chciałbym właśnie nawiązać do dzisiejszego garnituru w kratę, którego historia jest o tyle ciekawa, że jeszcze kilkanaście lat temu mało kto przypuszczał, że trafi oni właśnie w poczet klasyków mody męskiej. Nie tych oficjalnych, ale bardziej casualowych/codziennych. Pokazuje tym samym, że klasyka to już nie tylko formalny, granatowy garnitur, to także szary garnitur w kratę księcia Walii.
Dlaczego krata księcia Walii?
Nazwa wzoru, który pojawia się na moim dzisiejszym garniturze jest kolejnym przykładem jak wiele do mody udało się wnieść mieszkańcom wysp. Naprzemienne ułożenie kraty z pepitą pochodzące właśnie z Walii i spopularyzowane przez księcia Edwarda VIII wcale nie wywodzi się jednak z książęcych salonów. Nazwa glen plaid (ang.) pochodzi od doliny znajdującej się w Glenurquhart w Inverness w hrabstwie Shire. Dlaczego jednak stamtąd? Wszystko za sprawą hrabiego Seafield, który wyposażył w ten wzór swoich łowczych. Ponieważ jednak to Edward VIII był ówcześnie cenionym elegantem, który upodobał sobie ten wzór, a także skutecznie go rozpromował, to jego zwyczajowo określa się jego twórcą. Miłośnikiem jego szaro-niebieskiej odmiany była jeszcze jedna wybitna postać – prezydent USA Ronald Reagan.
Kiedy i jak nosić
Garnitur o małym stopniu formalności. Nadaje się na okoliczności, na których nie ma określonego stopnia formalności lub jest on niewielki. Szary garnitur nawet w kratę Księcia Walii, nadal pozostaje szarym garniturem, dlatego biorąc pod uwagę kolor jest on całkiem uniwersalny. Dobrze komponuje się z koszulą białą, niebieską, a nawet w drobne paski. Ważne żeby koszula była jaśniejsza. Jeśli w stylizacji dominują jasne kolory, to oczywiście najlepiej wyglądać ona będzie w słoneczne dni, nie inaczej jest ze szkocką kratą.
Mój garnitur
Nie jest tajemnicą, że jakość rzeczy w Zarze z sezonu na sezon pozostawia coraz więcej do życzenia. Czasem jednak zdarza mi się o tym celowo zapomnieć, zwłaszcza gdy wypuszcza ona taką kolekcję jak ta na jesień-zimę. 64% poliester, 34% wiskoza, 2% elastan – tak rozkłada się specyfikacja materiałów pojawiających się w jego zewnętrznej części. Mogłoby być lepiej, ale sytuacje ratuje wiskoza dzięki której garnitur jest przyjemny w dotyku i bardziej przewiewny. Niestety na własnej skórze przekonałem się, że w kontekście przewiewności większe znaczenie ma podszewka niż warstwa wierzchnia, zobaczmy zatem jak to wygląda w tej kwestii – 95% poliester, 5% elastan – rozumiecie zatem dlaczego ten garnitur założyłem w wersji smart casual. Taka ilość poliestru sprawia, że przepuszczanie powietrza jest bardzo ograniczone, a biorąc po uwagę upał, koszulę zapiętą na ostatni guzik i nie daj boże krawat… mi już się zrobiło gorąco ;)
Garnitur z Zary mimo wszystko polecam, przede wszystkim za walory estetyczne i powrót do korzeni klasyki. Na mocne upały w wersji ‘dostarczającej’ powietrze. Jeśli temperatura nie jest wymagająca wersja bardziej formalna też da radę.
GMALE
fot. Kamil Gomulski
Garnitur – Zara
Koszula – Zara
Buty – H&M
[…] kraty w bardziej klasycznym wydaniu również znajdą coś dla siebie. Triumfy święci bowiem krata księcia Walii, kraciaste spodnie, płaszcze oraz […]