Kiedy planujecie trip do nowego, zupełnie nieznanego Wam miasta do kogo w pierwszej kolejności piszecie z prośbą o rekomendacje? Ja na początku zastanawiam się kto w danym mieście mieszka bądź mieszkał. Lokalsi pokazują mi miasta w innej odsłonie, mniej popularne, trudniej dostępne, ale za to prawdziwe, a może zupełnie nieprawdziwe?
Marzyło mi się zawsze, że mój blog, poza oczywiście modą, będzie przewodnikiem Krakusa po Krakowie – aktualny, świeży, nowoczesny. Dzisiaj jednak zabieram Was w podróż po 5 ulubionych miejscach w Krakowie, w których czas się zatrzymał, co jeszcze mocniej podkreślam tym, co założyłem do zdjęć. Taki jest mój Kraków za dnia i pod wieczór. W wydaniu vintage.
Golden Hour 🌞
Kino/Pałac pod Baranami
Krakowskie kina studyjne wielbię ponad wszystko. W kinie nigdy nie zależało mi na rozdzielczości w technologii X, wielkim obrazie w rozmiarze Y czy filmach z aktorami z pierwszych stron gazet. Do dobrego seansu potrzebuję ciszy, świętego spokoju oraz braku popcornu na sali. Do poprzedniego roku moim ulubionym kinem studyjnym w Krakowie był ARS na św. Tomasza – nawet w najmniejszej sali (o osobliwej nazwie Gabinet), w najgorętszy dzień filmy oglądało się doskonale. Drugim kinem jest Kino pod Baranami, które ma jeszcze jedną silną stronę – zaraz po wyjściu z niego możemy wstąpić na jednego głębszego do historycznej Piwnicy pod Baranami. Duet stworzony do współistnienia.
Zaułek Św. Tomasza
Mój węzeł komunikacyjny Krakowa. Tutaj wszystko się zaczyna lub kończy. Dookoła same gwiazdy. Legendarny teatr i kawiarnia Loch Camelot, całkiem smaczna i przepiękna włoska knajpka Boccanera czy dawka czegoś mocniejszego w budżetowym wydaniu lite, czyli Pijalnia Wódki i Piwa. Zaułek, choć sam się o to nie prosi, uwielbia być fotografowany, bo na zdjęciach radzi sobie jak rasowy model.
Sukiennice
Wyświechtany frazes, cliche. Przyznajcie się, że właśnie to Wam przeszło przez myśl na samą myśl o tym centralnie położonym zabytku Krakowa (no już bardziej w centrum się nie da!) A co gdybym zaproponował Wam spacer o poranku po Sukiennicach, które w tych godzinach jeszcze nie są tak zatłoczone, nie ma na nich gadatliwych przekupek, a gołębie, jakby lekko ospałe, nie wadzą, jak to mają w naturze? Przepiękne poranki w Sukiennicach polecam każdemu kto chce, choć na chwilę poczuć klimat opustoszałego miasta królów.
Blue Hour 🌛
Kazimierskie imprezy
Krakowskiego Kazimierza nikomu przedstawiać nie muszę. Ta popularna krakowska dzielnica, przepełniona modnymi, artystycznymi lokalami, butikami i klubami jest uwielbiana nie tylko przez turystów. Mimo że nie należę już do najbardziej imprezowych osób, to kiedy zdarza mi się spotykać wieczorami ze znajomymi lub pójść potańczyć to głównie tam. Ten rok to dla mnie zdecydowanie rok krakowskiej Barki – imprezy, które odbywały się w trakcie Festiwalu Kultury Żydowskiej, będę jeszcze długo wspominał (nie wiadomo w końcu, kiedy nastąpią kolejne! :)). Ogromny sentyment mam, chyba do najbardziej popularnego miejsca na Kazimierzu, położonego w jego samym centrum, czyli Alchemii. Jestem prawie pewny, że pierwsze piwo w życiu wypiłem właśnie w niej. Na mojej liście znajdzie się oczywiście Kraina Szeptów (to już studia) oraz… Habana – pierwszy papieros to już bankowo tam! Jednym z nowszych miejsc, do których regularnie wracam jest Hevre.
Gastroturystyka na Kazimierzu
Zupełnie nieobiektywnie powiem, że nie ma w Polsce takiego zagęszczenia dobrych knajp, przepysznych śniadoniowni i barów jak na krakowskim Kazimierzu. Na śniadanie najczęściej wybieram Rannego Ptaszka lub Hummus Amamamusi, ale tylko wtedy kiedy idę sam lub w duecie. Lokale są niewielkie, ale karmią świetnie. Kuchnia bliskowschodnia.
Z większą grupą znajomych najczęściej rezerwujemy Kolanko, Hamse lub Momenty. Nie czułbym się fair, gdybym nie wspominał Wam także o miejscu, gdzie spróbujecie najpyszniejszych kiszonych cytryn oraz wypijecie kawę po żydowsku. Mowa oczywiście o Chederze. Ekonomiczne śniadanie zjecie natomiast w Hevre.
A co na obiad? Do wyboru, do koloru! Macie ochotę na kuchnię tajską? Wybierzcie się do Taj‘a na Miodowej. Moim ostatnim odkryciem z kuchnią azjatycką jest niedawno otwarty Wschód Bar. Sporadycznie trafiam także do Alchemii od Kuchni.
Kawa i coś słodkiego? Massolit Cooks lub Mak Bread&Coffee.
Zdjęcia: Kaja Kajdana
Tekst powstał we współpracy z marką whiskey Hankey Bannister