Serdecznie witam Was w nowym 2018 roku! Mam nadzieję, że zarówno Święta i jak Sylwester napełniły Was energią i zapałem, które na pewno przydadzą się w realizacji noworocznych postanowień. Mimo, że zdjęcia są trochę oszukane, bo tak naprawdę były robione jeszcze w 2017 to propozycja, którą chcę Wam dzisiaj zaproponować powinna idealnie wpasować się w pogodę, która od tego czasu nie uległa zmianie. Przed Wami szara marynarka w kratę, wełniany płaszcz w pepitę, który już dobrze znacie, szmaragdowa koszula w kratę oraz skórzane rękawiczki. No to zaczynajmy!
Półformalna marynarka w kratę
Takiej marynarki w kratę szukałem bardzo, bardzo długo. Stonowana szara kolorystyka i drobna brązowo-czarna krata. Marynarka idealnie sprawdzi się podczas moich wyjazdów służbowych czy spotkań z klientami. Na takie okazje nigdy nie ubieram całego garnituru – zupełnie nie ta branża, nie ten stopień formalności spotkań. Czasem tak naprawdę wystarcza koszula + grubo pleciony kardigan, którego często używam jako zamiennika dla marynarki. Chciałem mieć jednak w szafie marynarkę, która jest o pół stopnia bardziej formalna i która idealnie sprawdzi się na tego typu wyjazdach. Do marynarki nie trzeba nawet ubierać krawata, wystarczy koszula button – down. Dla podkreślenia ekstrawagancji, która akurat jest wskazana, będę zakładał poszetkę taką jak na przykład ta z Vistuli. Marynarka, którą Wam pokazuję to rozmiar 46, nie była u krawca i nie będzie, co bardzo mnie mnie cieszy. Super rozwiązanie dla niskich osób. Jeśli mógłbym się czegoś doczepić to materiał. Chciałoby się czegoś więcej w tej cenie. Mimo wszystko ze względu świetny wzór, super krój i obecny brak konkurencji zdecydowałem się na nią. Marynarka w kratę do nabycia tutaj
Koszula w kratę
Koszula pierwotnie miała posłużyć mi do sesji świątecznej. Okazało się jednak, że zdecydowanie lepiej sprawdza się w takim wydaniu. Ciemna zieleń, szmaragd czy petrol to zdecydowanie moje ulubione kolory. Uwielbiam zieleń za to, że nawet najprostszej stylizacji doda szyku i niewymuszonej elegancji. Wszystkim znajomym zawsze polecam dobieranie dodatków w takim kolorze na wesele. Zieleń pasuje do szarego, grantowego, białego. Krótko mówiąc podejrzewam, że w poprzednim wcieleniu byłem szmaragdem albo butelką po szampanie. Koszula jest wykonana w 100% z całkiem przyjemnej i dobrej jakościowo bawełny. Koszulę możecie kupić tutaj.
Rękawiczki
Jeśli zastanawialiście się kiedyś nad zakupem takich rękawiczek to muszę Wam powiedzieć jedno – zastanówcie się raz jeszcze. Estetycznie? Doskonałe. Cena? Przystępna. Rozmiar? No mogłyby być ciut mniejsze. Nie, w ich wypadku chodzi o funkcjonalność. Na co dzień korzystam bardzo dużo ze smartfonu, przede wszystkim na zewnątrz, także wtedy gdy jest zimno. I tutaj właśnie jest pies pogrzebany. Rękawiczki nie mają funkcji “inteligentnego dotyku”. Co oznacza, że nie możecie przez nie korzystać z telefonu dotykowego. Bardzo utrudniające życie, myślę że nie tylko dla blogera. Nie chodzi jednak tylko o te funkcję, żadna z moich dotychczasowych par rękawiczek przecież jej nie posiadała, a nigdy mi to aż tak nie przeszkadzało. Chodzi o zapinanie na guzki, które wygląda tak efektownie jak mocno utrudnia ich rozpinanie i korzystanie ze smartfonu. Bardzo często zdarza się więc, że w ogóle ich nie zapinam. Wątpliwy jest także materiał z jakiego są wykonane. Nie chcę jednak jeszcze niczego przesądzać i jeśli zastanawialibyście się nad ich zakupem to za miesiąc będę mógł Wam powiedzieć czy tak naprawdę warto.
Co myślicie o takie stylizacji? Kaja powiedziała, że wyglądam jak profesor z Oxfordu. A to tylko przecież krakowski Kazimierz, a ja jestem tylko blogerem modowym ;)
Uściski.
GMALE
fot. Kaja Kajdana
Koszula – Zalando
Marynarka – Zalando
Spodnie – H&M
Płaszcz – Zara
Poszetka – Vistula
Rękawiczki – Zara
Oprawki – Fielmann